piątek, 18 grudnia 2015

postanowienia noworoczne - czyli "do it yourself"

Pomimo tytułu sugerującego, że zarzucę Was litanią rzeczy do zrobienia w 2016 roku tekst ten będzie o motywacji i pasji.
Nie jednokrotnie dostaje zapytania co powoduje, że mi się CHCE . Zdrowo jeść. Tyle trenować. Pracować. Studiować. Pisać bloga. Pisać artykuły. Prowadzić treningi. Znajdować czas dla Chłopaka, Przyjaciół, Kota, etc etc.


Nic niezwykłego, odpowiedź ociera się o banał ; PASJA.
TO MNIE KRĘCI. TO MNIE INTERESUJE. W TYM SIĘ ODNAJDUJE. TO MNIE NIE ZAWODZI. TO MI DAJE KOPA. TO MNIE JARA. TO JEST MOJE. TU SIĘ REALIZUJĘ. W TYM CZUJĘ SIĘ SOBĄ W 100 %. TO MNIE NIE MĘCZY. TO MI SIĘ NIGDY NIE ZNUDZI. TO SPRAWIA, ŻE WSZYSTKO INNE ODCHODZI NA DALSZY PLAN, ŻE SERCE BIJE SZYBCIEJ, A OCZY NABIERAJĄ BŁYSKU SZCZĘŚCIA, TO DAJE MI RADOŚĆ ( wybaczcie caps lock'a ale musiałam ).

Nigdy, ale to nigdy nie rozumiałam ludzi bez pasji. Takich którzy robią coś w życiu bez przekonania. Studiują, bo tak. Nie wiedzą dlaczego ten kierunek, co chcą robić w przyszłości, co lubią. Czasem za powód podają : "moi starzy tak chcieli", gorzej gdy mówią "bo niezła kasa z tego będzie". CO ZA ŻYCIOWY FAKE. Gdybyś srał tą kasą szczęścia Ci ona nie da - co najwyżej sprawi, że za X lat będziesz sfrustrowanym frajerem, człowiekiem z poczuciem " no fuck, życie przegrałem, jak to się stało..".

Nie rozumiem tych którzy nie mają po co rano wstać z łóżka, których dzień od tego poprzedniego niewiele się różni, którzy są niezaangażowani we własne życie, stoją z boku, narzekają, krytykują innym, narzekają na własną niemoc. Żyją bez energii - SZARZY, SMUTNI, WIĘŹNIOWIE SWOJEJ CODZIENNOŚCI. Nie lubią niczego - wygoda, lenistwo, narzekanie na pracę/ szkołę/ uczelnię/ partnera/ przyjaciół to ich chleb codzienny. Przesypiają swoje życie  bardzo często używając wymówki "nie mam czasu".

Uważam, że każdy powinien mieć taki swój mały świat, bezpieczne schronienie.
Ile razy szłam wkurwiona/ smutna na trening a wychodziłam jak nowo narodzona, ze świeżą głową i dobrze poustawianymi priorytetami życiowymi.
Ile nudnych wieczorów i poranków mnie ominęło, ile wspaniałych ludzi, którzy ciągną Cię w górę, emanują dobrą energią, wiedzą, doświadczeniem i pasją udało mi się spotkać dzięki treningom.

Ważne, żeby znaleźć coś co pasuję do Twojej osobowości i charakteru: 
Nigdy nie umiałam usiedzieć w miejscu (ot dlaczego nie bywam często na wykładach)
Zawsze miałam nadmiar energii do spożytkowania
Za każdym razem chciałam coś robić lepiej, szybciej
Brakowało mi cierpliwości. Już, teraz --> idealne lekarstwo na te słowa to trening i progresja którą niekiedy buduje się latami .
Nie umiem biernie czekać, to DZIAŁANIE przez duże DZ leży w mojej naturze
Uwielbiam jarać się małymi rzeczami ( takie treningowe rzeczy świetnie się nadają : "poprawiłam snatch test o 10 sekund - to jest dobry powód do radości haha ).
Nadmiar emocji - wyżyć się na treningu to miód dla mojej duszy <3
Lubię robić mocne rzeczy - crossfit, kettlebell hardstyle, biegi w trudnym terenie świetnie zaspokajają moje wyszukane potrzeby.


Prawdą jest, że wiele ludzi Z PASJĄ ma zrytą banię. No ale jak inaczej, gdy świrujesz na jeden temat 24 na dobę 7 dni w tygodniu przez okrągły rok. Kochasz coś robić i zajmuje Ci to mnóstwo czasu a zdobywanie wiedzy z tej dziedziny zajmuje Ci sporo czasu, budowanie postępów wymaga sporego zacięcia (nie zawsze jest wesoło) i ciężkiej pracy psychiczno - fizycznej. Jako zapłata ; potreningowe turbodoładowanie i nie ma takiego muru który by mnie zatrzymał (sic! do czasu).
Uwielbiam wariatów, którzy z błyskiem w oku potrafią godzinami gadać o swojej pasji -  cokolwiek by to nie było wzbudza moje zainteresowanie;)


Mój apel do Was : chcesz mieć fajne postanowienie noworoczne ?

<werble>
<werble II)>
<jeszcze więcej werbli...>

ZNAJDŹ SWOJĄ PASJĘ, HOBBY, ODSKOCZNIĘ OD CODZIENNOŚCI. 
Zobaczysz - staniesz się lepszym człowiekiem; wiele Twoich problemów rozwiąże się samo, będziesz weselszy, lepiej zorganizowany, pełen energii. Zaczniesz działać, poczujesz że żyjesz.
Odstawisz alkohol i inne popieprzone nałogi - bo nie będziesz musiał się już znieczulać, oddstresowywać.
Znajdź swoją intencję, cel -dbaj o niego. Nie szukając wymówek od razu przekuwaj go w działanie.

A co do celi blogowych, życiowego pragmatyzmu : interpunkcję i poprawność językową w 2016 poprawię. Mniej bałaganu będzie w postach, zjedzonych słów co myślami byłam 3 zdania do przodu zanim napisałam.. trzymajcie mnie za słowo !



niedziela, 6 grudnia 2015

#relacja- BIEG MIKOŁAJÓW 2015 WAWA





Na bieg zapisałam się dla funu, chciałam po mojemu spędzić Mikołajki. Aktywnie. W biegu.
Wpisowe wynosiło 60 zł, w dniu startu 100 zł. W pakiecie : baton proteinowy Sante, ulotki, pinezki, numer startowy, chip, plecaczek, 
Czapka byłaby spoko do noszenia, gdyby nie Henryk Kania na niej. Jakoś mnie to nie jara, więc zdjęłam ją po 2 kilometrze, bo nigdy nie noszę czapek i swędziało mnie czoło.
Byłam pod wrażeniem przebrań- ludzie przebrani za Hefalumpy, Kłapouchego, Tygryska, Mikołajów, Mikołajki, Śnieżynki etc etc. - BRAWO ZA POMYSŁOWOŚĆ I WYTRZYMAŁOŚĆ! wierzę, że nie łatwo w czymś taki wytrzymać przez 10 kilometrów biegu ! ;))

Woda i medal na mecie + plus poczęstunek : zupa, kawa, herbata, kiełbasa itp. Kolejka przeogromna więc nie czekałam, poszłam na duuże frytki z majonezem. !

na plus :

-miejsce ( byliśmy niczym konie na Wyścigach na Slużewcu - nikomu nie przeszkadzało, że biegamy!)
-łatwa trasa (bo w kółko jak chomik się latało - 2,5 km koło x 4 )
-poczęstunek
-dobrze wyposażone łazienki, a nie TOI TOJE 
- miła atmosfera, kameralnie
-pomysł na bieg w czapkach
-podział na bieg dla dzieci


na minus :
-start z prawie 15 minutowym opóźnieniem ( denerwujące jest czekanie gdy jest się rozgrzanym na 12.00) bo czekaliśmy na ludzi którzy stali w ogggroomnej kolejce po pakiety jeszcze - coś tu organizacyjnie nie grało!


-rozgrzewkę przeprowadzono w sposób niedostępny dla wszystkich biegnących

-zimno w przebieralniach, na hali zasłonięte czymś na kształt reklamy przebierałyśmy się szczekając z zimna zębami i manewrując ciałami tak , żeby żaden z przechodzących nieopodal mężczyzn nie miał na czym zawiesić oka ;)

-trasa działa na psyche - mocno nudna ! osobiście bieganie w koło męczy mnie 2x bardziej niż w ciekawym terenie ! 

-bieg przełajowy po trawie, nierównym podłożu, ogromnych kępach trawy - dla początkujących/biegających only po asfalcie/ ludzi którzy nie mają na tyle dobrze wzmocnionych mięśni żeby bezpiecznie przebrnąć w ten sposób 10 km -- to musiało być trudne 

-dużo przypadkowych ludzi, "weekendowych" biegaczy nieznających podstawowych zasad np: 

1. gdy wiąże buta nie robię tego na środku tylko schodzę na bok, 

2.gdy biegnę w kole nie przecinam drogi do wnętrza okręgu żeby nie przecinać drogi osobom biegnącym szybciej, 

3.gdy skończę schodzę z trasy, pozwalam swobodnie wbiec innych na metę, a nie stoję i sram się jaki to ja nie jestem zajefajny i walę selfie. 
  
 LUUUUUDZIE !!!!!! 

Tym negatywnym zakończę ! 
Mikołajowych Mikołajków Kochani !! 




Zakwasy miałam ogromne, biegłam na sporym bólu, wiatr, słońce - udało się wykręcić czas: 50 minut 23 sekundy - nie jest tak źle jak przewidywałam ! ;)











piątek, 4 grudnia 2015

#Gdzie warto kupić karnet o multisportach etc.słów kilka




Byłam ostatnio (przypadkiem bo z koleżanką) na siłowni w kobiecym fitness klubie. Nadworna pani trener odwraca się tyłem do sali. A tam za nią, istny armagedon się dzieje. Ileż to udziwnień , ruchów od których aż boli jak się patrzy, kary (a raczej kontuzji) godnych blędów.
To smutne bo bycie trenerem, to w moim mniemaniu "powołanie" troska o ludzi, wpieprzanie się gdy widzę ze robi źle, utrwala niepoprawny ruch ( oduczyć  potem jest tysiąc razy trudniej niż nauczyć kogoś od zera) ...

Wielokrotnie ludzie którzy przychodzą na moje treningi opowiadają jak to kiedyś właśnie nabawili się kontuzji przez swoją "samowolkę", zdarzają się też tacy którzy przez źle rozpisane plany treningowe, brak odpowiedniej uwagi trenerskiej doprowadzili do kontuzji. Liczmy się z tym, że nie każdy będzie umiał dane ćwiczenie wykonywać poprawnie. Niestety często brakuje zrozumienia ze strony trenera, zadania ćwiczeń korekcyjnych, wyjaśnienia, że potrzeba cierpliwości i czasu. 

Jeśli już wybieram się gdzieś na trening poza "własny ogródek" i crossfitowy box to jest to rzadkość. Kluby fitness mnie przerażają. Znacie to? Miliony sieciowych klubów fitness których głównym celem, jest nie pomaganie ludziom i mądra nauka jak czerpać z aktywności fizycznej profity tylko trzepanie kasy. 

W takich miejscach trzeba naprawdę przemyśleć wybór trenera personalnego, wybór zajęć, bo niestety nie wszyscy robią to z pasji. Nie wszyscy są w stanie przyznać się, że czegoś nie wiedzą, skierować podopiecznego do lekarza. Brak pokory, to chyba jeden z najczęstszych błędów. Więc jeśli Twój trener na wstępie mówi Ci, że jest nieomylny, że masz słuchać od dziś tylko i wyłącznie jego. To puknij się w głowę.

Wszystkie karty : benefity, multisporty, beactive (tak bardzo popularne wśród studentów) dla użytkowników- owszem ułatwiają dostęp do wielu klubów ( boxów crossfitowych z prawdziwego zdarzenia jeszcze nie i oby nigdy ! ). 
Zauważcie, że tam gdzie tanio, tam i dużo ludzi. Różnych ludzi. A tam gdzie dużo ludzi na treningu zwykle króluje bylejakość. Prowadząca do kontuzji, złych nawyków. Nie wspominając już o atmosferze, wrogich spojrzeniach (kto dziś ładniej wygląda na treningu etc.) Dlatego wolę wybierać miejsca gdzie nie wszyscy mają dostęp : bo ich nie stać, te wszystkie cholerne karty tego nie ogarniają, gdzie jest rodzinna atmosfera, znajome twarze, przyjazne zbicia piątek po treningu, trenerzy którzy zawsze, nawet "po godzinach" są całym sercem w miejscach swojej pracy. Identyfikują się z nimi i dbają o jakość treningów.

Nie idźcie na ilość, uciekajcie od komercji. Sztucznych więzi. Małe osiedlowe fitness kluby- szanują klientów, są tanie - tu nie płacisz za markę. Zależy im na dobrych instruktorach- dużo ryzykują jeśli zatrudnią byle kogo..
Dobrze zastanówcie się zanim wybierzecie miejsce gdzie chcecie trenować. Nie starajcie się znaleźć najtaniej- lepiej zapłacić trochę więcej, zaoszczędzić (może na jedzeniu na mieście, kolorowych gazetach etc.) i zainwestować w swoje zdrowie właśnie.
Szukajcie lokalnych, outdoorowych inicjatyw. Grup które wspólnie: biegają, trenują, umawiają się, wzajemnie wspierają i motywują. 

Polecam Wam stronę znajomych. Dziewczyny testują fitness kluby ( są to wizyty in cognito, nie otrzymują za testy zapłaty, są bezstronne) warto przeczytać, zasięgnąć opinii : KLIK

****