piątek, 18 grudnia 2015

postanowienia noworoczne - czyli "do it yourself"

Pomimo tytułu sugerującego, że zarzucę Was litanią rzeczy do zrobienia w 2016 roku tekst ten będzie o motywacji i pasji.
Nie jednokrotnie dostaje zapytania co powoduje, że mi się CHCE . Zdrowo jeść. Tyle trenować. Pracować. Studiować. Pisać bloga. Pisać artykuły. Prowadzić treningi. Znajdować czas dla Chłopaka, Przyjaciół, Kota, etc etc.


Nic niezwykłego, odpowiedź ociera się o banał ; PASJA.
TO MNIE KRĘCI. TO MNIE INTERESUJE. W TYM SIĘ ODNAJDUJE. TO MNIE NIE ZAWODZI. TO MI DAJE KOPA. TO MNIE JARA. TO JEST MOJE. TU SIĘ REALIZUJĘ. W TYM CZUJĘ SIĘ SOBĄ W 100 %. TO MNIE NIE MĘCZY. TO MI SIĘ NIGDY NIE ZNUDZI. TO SPRAWIA, ŻE WSZYSTKO INNE ODCHODZI NA DALSZY PLAN, ŻE SERCE BIJE SZYBCIEJ, A OCZY NABIERAJĄ BŁYSKU SZCZĘŚCIA, TO DAJE MI RADOŚĆ ( wybaczcie caps lock'a ale musiałam ).

Nigdy, ale to nigdy nie rozumiałam ludzi bez pasji. Takich którzy robią coś w życiu bez przekonania. Studiują, bo tak. Nie wiedzą dlaczego ten kierunek, co chcą robić w przyszłości, co lubią. Czasem za powód podają : "moi starzy tak chcieli", gorzej gdy mówią "bo niezła kasa z tego będzie". CO ZA ŻYCIOWY FAKE. Gdybyś srał tą kasą szczęścia Ci ona nie da - co najwyżej sprawi, że za X lat będziesz sfrustrowanym frajerem, człowiekiem z poczuciem " no fuck, życie przegrałem, jak to się stało..".

Nie rozumiem tych którzy nie mają po co rano wstać z łóżka, których dzień od tego poprzedniego niewiele się różni, którzy są niezaangażowani we własne życie, stoją z boku, narzekają, krytykują innym, narzekają na własną niemoc. Żyją bez energii - SZARZY, SMUTNI, WIĘŹNIOWIE SWOJEJ CODZIENNOŚCI. Nie lubią niczego - wygoda, lenistwo, narzekanie na pracę/ szkołę/ uczelnię/ partnera/ przyjaciół to ich chleb codzienny. Przesypiają swoje życie  bardzo często używając wymówki "nie mam czasu".

Uważam, że każdy powinien mieć taki swój mały świat, bezpieczne schronienie.
Ile razy szłam wkurwiona/ smutna na trening a wychodziłam jak nowo narodzona, ze świeżą głową i dobrze poustawianymi priorytetami życiowymi.
Ile nudnych wieczorów i poranków mnie ominęło, ile wspaniałych ludzi, którzy ciągną Cię w górę, emanują dobrą energią, wiedzą, doświadczeniem i pasją udało mi się spotkać dzięki treningom.

Ważne, żeby znaleźć coś co pasuję do Twojej osobowości i charakteru: 
Nigdy nie umiałam usiedzieć w miejscu (ot dlaczego nie bywam często na wykładach)
Zawsze miałam nadmiar energii do spożytkowania
Za każdym razem chciałam coś robić lepiej, szybciej
Brakowało mi cierpliwości. Już, teraz --> idealne lekarstwo na te słowa to trening i progresja którą niekiedy buduje się latami .
Nie umiem biernie czekać, to DZIAŁANIE przez duże DZ leży w mojej naturze
Uwielbiam jarać się małymi rzeczami ( takie treningowe rzeczy świetnie się nadają : "poprawiłam snatch test o 10 sekund - to jest dobry powód do radości haha ).
Nadmiar emocji - wyżyć się na treningu to miód dla mojej duszy <3
Lubię robić mocne rzeczy - crossfit, kettlebell hardstyle, biegi w trudnym terenie świetnie zaspokajają moje wyszukane potrzeby.


Prawdą jest, że wiele ludzi Z PASJĄ ma zrytą banię. No ale jak inaczej, gdy świrujesz na jeden temat 24 na dobę 7 dni w tygodniu przez okrągły rok. Kochasz coś robić i zajmuje Ci to mnóstwo czasu a zdobywanie wiedzy z tej dziedziny zajmuje Ci sporo czasu, budowanie postępów wymaga sporego zacięcia (nie zawsze jest wesoło) i ciężkiej pracy psychiczno - fizycznej. Jako zapłata ; potreningowe turbodoładowanie i nie ma takiego muru który by mnie zatrzymał (sic! do czasu).
Uwielbiam wariatów, którzy z błyskiem w oku potrafią godzinami gadać o swojej pasji -  cokolwiek by to nie było wzbudza moje zainteresowanie;)


Mój apel do Was : chcesz mieć fajne postanowienie noworoczne ?

<werble>
<werble II)>
<jeszcze więcej werbli...>

ZNAJDŹ SWOJĄ PASJĘ, HOBBY, ODSKOCZNIĘ OD CODZIENNOŚCI. 
Zobaczysz - staniesz się lepszym człowiekiem; wiele Twoich problemów rozwiąże się samo, będziesz weselszy, lepiej zorganizowany, pełen energii. Zaczniesz działać, poczujesz że żyjesz.
Odstawisz alkohol i inne popieprzone nałogi - bo nie będziesz musiał się już znieczulać, oddstresowywać.
Znajdź swoją intencję, cel -dbaj o niego. Nie szukając wymówek od razu przekuwaj go w działanie.

A co do celi blogowych, życiowego pragmatyzmu : interpunkcję i poprawność językową w 2016 poprawię. Mniej bałaganu będzie w postach, zjedzonych słów co myślami byłam 3 zdania do przodu zanim napisałam.. trzymajcie mnie za słowo !



niedziela, 6 grudnia 2015

#relacja- BIEG MIKOŁAJÓW 2015 WAWA





Na bieg zapisałam się dla funu, chciałam po mojemu spędzić Mikołajki. Aktywnie. W biegu.
Wpisowe wynosiło 60 zł, w dniu startu 100 zł. W pakiecie : baton proteinowy Sante, ulotki, pinezki, numer startowy, chip, plecaczek, 
Czapka byłaby spoko do noszenia, gdyby nie Henryk Kania na niej. Jakoś mnie to nie jara, więc zdjęłam ją po 2 kilometrze, bo nigdy nie noszę czapek i swędziało mnie czoło.
Byłam pod wrażeniem przebrań- ludzie przebrani za Hefalumpy, Kłapouchego, Tygryska, Mikołajów, Mikołajki, Śnieżynki etc etc. - BRAWO ZA POMYSŁOWOŚĆ I WYTRZYMAŁOŚĆ! wierzę, że nie łatwo w czymś taki wytrzymać przez 10 kilometrów biegu ! ;))

Woda i medal na mecie + plus poczęstunek : zupa, kawa, herbata, kiełbasa itp. Kolejka przeogromna więc nie czekałam, poszłam na duuże frytki z majonezem. !

na plus :

-miejsce ( byliśmy niczym konie na Wyścigach na Slużewcu - nikomu nie przeszkadzało, że biegamy!)
-łatwa trasa (bo w kółko jak chomik się latało - 2,5 km koło x 4 )
-poczęstunek
-dobrze wyposażone łazienki, a nie TOI TOJE 
- miła atmosfera, kameralnie
-pomysł na bieg w czapkach
-podział na bieg dla dzieci


na minus :
-start z prawie 15 minutowym opóźnieniem ( denerwujące jest czekanie gdy jest się rozgrzanym na 12.00) bo czekaliśmy na ludzi którzy stali w ogggroomnej kolejce po pakiety jeszcze - coś tu organizacyjnie nie grało!


-rozgrzewkę przeprowadzono w sposób niedostępny dla wszystkich biegnących

-zimno w przebieralniach, na hali zasłonięte czymś na kształt reklamy przebierałyśmy się szczekając z zimna zębami i manewrując ciałami tak , żeby żaden z przechodzących nieopodal mężczyzn nie miał na czym zawiesić oka ;)

-trasa działa na psyche - mocno nudna ! osobiście bieganie w koło męczy mnie 2x bardziej niż w ciekawym terenie ! 

-bieg przełajowy po trawie, nierównym podłożu, ogromnych kępach trawy - dla początkujących/biegających only po asfalcie/ ludzi którzy nie mają na tyle dobrze wzmocnionych mięśni żeby bezpiecznie przebrnąć w ten sposób 10 km -- to musiało być trudne 

-dużo przypadkowych ludzi, "weekendowych" biegaczy nieznających podstawowych zasad np: 

1. gdy wiąże buta nie robię tego na środku tylko schodzę na bok, 

2.gdy biegnę w kole nie przecinam drogi do wnętrza okręgu żeby nie przecinać drogi osobom biegnącym szybciej, 

3.gdy skończę schodzę z trasy, pozwalam swobodnie wbiec innych na metę, a nie stoję i sram się jaki to ja nie jestem zajefajny i walę selfie. 
  
 LUUUUUDZIE !!!!!! 

Tym negatywnym zakończę ! 
Mikołajowych Mikołajków Kochani !! 




Zakwasy miałam ogromne, biegłam na sporym bólu, wiatr, słońce - udało się wykręcić czas: 50 minut 23 sekundy - nie jest tak źle jak przewidywałam ! ;)











piątek, 4 grudnia 2015

#Gdzie warto kupić karnet o multisportach etc.słów kilka




Byłam ostatnio (przypadkiem bo z koleżanką) na siłowni w kobiecym fitness klubie. Nadworna pani trener odwraca się tyłem do sali. A tam za nią, istny armagedon się dzieje. Ileż to udziwnień , ruchów od których aż boli jak się patrzy, kary (a raczej kontuzji) godnych blędów.
To smutne bo bycie trenerem, to w moim mniemaniu "powołanie" troska o ludzi, wpieprzanie się gdy widzę ze robi źle, utrwala niepoprawny ruch ( oduczyć  potem jest tysiąc razy trudniej niż nauczyć kogoś od zera) ...

Wielokrotnie ludzie którzy przychodzą na moje treningi opowiadają jak to kiedyś właśnie nabawili się kontuzji przez swoją "samowolkę", zdarzają się też tacy którzy przez źle rozpisane plany treningowe, brak odpowiedniej uwagi trenerskiej doprowadzili do kontuzji. Liczmy się z tym, że nie każdy będzie umiał dane ćwiczenie wykonywać poprawnie. Niestety często brakuje zrozumienia ze strony trenera, zadania ćwiczeń korekcyjnych, wyjaśnienia, że potrzeba cierpliwości i czasu. 

Jeśli już wybieram się gdzieś na trening poza "własny ogródek" i crossfitowy box to jest to rzadkość. Kluby fitness mnie przerażają. Znacie to? Miliony sieciowych klubów fitness których głównym celem, jest nie pomaganie ludziom i mądra nauka jak czerpać z aktywności fizycznej profity tylko trzepanie kasy. 

W takich miejscach trzeba naprawdę przemyśleć wybór trenera personalnego, wybór zajęć, bo niestety nie wszyscy robią to z pasji. Nie wszyscy są w stanie przyznać się, że czegoś nie wiedzą, skierować podopiecznego do lekarza. Brak pokory, to chyba jeden z najczęstszych błędów. Więc jeśli Twój trener na wstępie mówi Ci, że jest nieomylny, że masz słuchać od dziś tylko i wyłącznie jego. To puknij się w głowę.

Wszystkie karty : benefity, multisporty, beactive (tak bardzo popularne wśród studentów) dla użytkowników- owszem ułatwiają dostęp do wielu klubów ( boxów crossfitowych z prawdziwego zdarzenia jeszcze nie i oby nigdy ! ). 
Zauważcie, że tam gdzie tanio, tam i dużo ludzi. Różnych ludzi. A tam gdzie dużo ludzi na treningu zwykle króluje bylejakość. Prowadząca do kontuzji, złych nawyków. Nie wspominając już o atmosferze, wrogich spojrzeniach (kto dziś ładniej wygląda na treningu etc.) Dlatego wolę wybierać miejsca gdzie nie wszyscy mają dostęp : bo ich nie stać, te wszystkie cholerne karty tego nie ogarniają, gdzie jest rodzinna atmosfera, znajome twarze, przyjazne zbicia piątek po treningu, trenerzy którzy zawsze, nawet "po godzinach" są całym sercem w miejscach swojej pracy. Identyfikują się z nimi i dbają o jakość treningów.

Nie idźcie na ilość, uciekajcie od komercji. Sztucznych więzi. Małe osiedlowe fitness kluby- szanują klientów, są tanie - tu nie płacisz za markę. Zależy im na dobrych instruktorach- dużo ryzykują jeśli zatrudnią byle kogo..
Dobrze zastanówcie się zanim wybierzecie miejsce gdzie chcecie trenować. Nie starajcie się znaleźć najtaniej- lepiej zapłacić trochę więcej, zaoszczędzić (może na jedzeniu na mieście, kolorowych gazetach etc.) i zainwestować w swoje zdrowie właśnie.
Szukajcie lokalnych, outdoorowych inicjatyw. Grup które wspólnie: biegają, trenują, umawiają się, wzajemnie wspierają i motywują. 

Polecam Wam stronę znajomych. Dziewczyny testują fitness kluby ( są to wizyty in cognito, nie otrzymują za testy zapłaty, są bezstronne) warto przeczytać, zasięgnąć opinii : KLIK

****

poniedziałek, 23 listopada 2015

# KB : jak dobrać właściwą wagę kettla do ćwiczeń?



Takie oto pytanie dostałam ostatnio pod moim potreningowo- kettlowym zdjęciem :


BASIA : "Mam pytanie : od ilu kilogramów kettla zacząć ? Mam 4 kilowy i z nim ćwiczę. Ale wydaje mi się, że to chyba za małą waga. "



Odpowiadam. Uwierz, że nie ma sensu sięgać po odważnik mniejszy niż 8 kg. Nawet jeśli jesteś początkująca  ( początkujący - 16 kg). To nic, że nie zegniesz ręki z takim ciężarem. Nie do tego bynajmniej kettle służą. Zbyt lekki kettel sprawi, że nigdy nie nauczysz się poprawnego ruchu. Nie zaznasz "sensu" metody Kettlebell Hardsyle. Nie poczujesz tego, co czuje ja - ciągle i ciągle trenując z kettlami.


Jak powiedział ktoś mądry, jeśli chce się być w czymś dobrym trzeba to robić wytrwale, często i z odpowiednią techniką. Zanim do tego dojdzie - wybierz odpowiedni ciężar kettla :


źródło : Powerworkout.blog.pl

Odważniki, śmiesznej wagi, 2, 3 , 5, 7 kg.- więcej nosisz w swojej torebce niekiedy no i kiedy wracasz z zakupów z siatkami i dzieckiem na ręku...


TEST :: 

ZA LEKKI : stojąc prosto, jesteś w stanie podnieść go samymi rękoma - nie o to chodzi (np.w swingu siła wyrzutu kettla generowana jest z bioder)

ZA CIĘŻKI : stojąc prosto nie jestem w stanie w ogóle unieść rąk z kettlem.

WAŻNE : nie dopasujesz jednego odważnika do wszystkich ćwiczeń . 

Ja  cięższego kettla, niż ten idealny wagowo dla mnie używam do : deadliftów, TGU, swingów. Jeżeli nic Ci to na razie nie mówi - don't care - wszystkie ćwiczenia będą szczegółowo omawiane w najbliższych tekstach na blogu ;)

Na początek wybierz się na siłownię / do klubu fitness / boxa / sklepu sportowego i zrób TEST. Jako kobieta prawdopodobnie, że na początek kupisz 8 kg, a jak już się rozpędzisz, wybierzesz 12 ;)

Ważne jest, że musisz umieć wykonać 5 poprawnych technicznie ruchów danego ćwiczenia, by móc zwiększyć ciężar kettla o kolejne 4 kg ;)

Moje minimum do swingów na dzień dzisiejszy wynosi 24 kg. Można ? Można.
****

piątek, 20 listopada 2015

#Przegląd kosmetyków dla aktywnych




W tej kwestii jestem trochę jak facet - FUNKCJONALNOŚĆ przede wszystkim. Idealny kosmetyk to taki który działa, jest wygodny w używaniu i tani.




Za olejek z nasion bawełny zapłaciłam 14 zł , w sklepie zielarskim medycyny naturalnej. Twarz, włosy, skóra. Używałam go przez tydzień do wszystkiego. Zauważalnie gładsza i odżywiona skóra. 
Następny będzie różany. 100% natury. Butelka szklana, więc cud że jej nie zbiłam. 


***




Połączenie koloru i nawilżenia które dobrze się utrzymuje na ustach? Zwykłe szminki mnie wkurwiają, bo są zbyt "suche"/ Baby Lips od Maybelline. 10 zł i takie 2 w jednym.;) 


***




Uwielbiam polskie kosmetyki. Czyli zazwyczaj te tanie, w Rossmanie musisz położyć się na podłodze jeśli chcesz coś takiego znaleźć. 8 zł w drogerii albo w sklepie firmowym Ziaja, których na szczęście coraz więcej w Warszawie. sprawdza się w gorące/zimne dni, w pracy (gdy od piekarnika i gorąca piecze mnie skóra)/ w podróży (klimatyzacja mi nie straszna.) oraz dla mnie najważniejsze niezawodna - NA MOJE ROZGRZANE POLICZKI PO TRENINGU ZAWSZE ;)
MÓJ KOSMETYK 2015. 
Nawilża, zapobiega uczuciu suchej, ściągniętej, pieczącej skóry. odżywia, pachnie oliwką. Lekka. Baardzo wydajna mgiełka do twarzy.


***




Uwielbiam mieć nawilżoną, gładką i miękką w dotyku skórę. 
Do twarzy i ciała - TŁUSTA NIVEA. Kosmetyk na którym mogę polegać tak jak na MOICH KETTLACH. Co tu więcej dodawać. Każdy zna, lekki zapach niezawodność a to wszystko za ok.5 zł.


***




W życiu miałam mnóstwo tuszy do rzęs. Nie kruszące się, trwałe, naturalnie wyglądające, wydłużające, podkręcające - to moje wymagania. Nieco ponad 20 zł, a Rimmel wake me up - spełnia je wszystkie. Plus - pachnie ogórkiem <3 


***




Moje życie wygląda tak, że szybko trzeba wszystko pogodzić. Spotkania, praca, uczelnia treningi - jak mi się nie chce, 3 razy dziennie myć włosów - Batiste jest nie do przecenienia. Suche szampony o tropikalnym zapachu <3



***




Bourjois. Ten lakier dostałam, bo nigdy bym nie wydała tyle kasy na coś do paznokci. Naturalny kolor, łatwo się maluje. Nawet trzęsącą ręką i gdy ktoś WYBITNIE nie ma cierpliwości do takich pierdół. czy trzyma się 10 dni ? No nie u mnie.. nie mniej jednak 3 dni to na bank.


***




Kredki/ eyelinery do oczu. Tanie, kolorowe. A bardzo wymowne i wiele zmieniające w wyglądzie. 


***




Mania nawilżonych ust. Cudowne smaki i zapachy. Wszystko do 12 zł. 


***




Większość osób nie wierzy że ja mam takie włosy naprawdę. Że nic z nimi nie robię. Że nie używam niczego specjalnego, żadnego układania, żeli / lakierów/ odżywek/ masek i innych gówien które zajmują masę czasu i często nawet nie zadziałają. OLEJKI TO JEST SEKRET. Objętość, pokręcenie to mam naturalnie. Nawilżyć i odżywić - kilka kropek olejku ( 8 zł) i po sprawie. 



***



Bez chemii, naturalne ekstrakty, niska cena i bardzo ładne opakowanie. 


***




tangle Teezer dostałam od siostry. Generalnie włosy czesze tylko przed myciem, bo gdybym robiła to częsciej miałabym siano na głowie. Złośliwi twierdzą, że już mam. Ta szczotka wychodzi mi na przeciw, bo po prostu pięści moje włosy. Nie boli, nie szarpie, wygładza. Sama przyjemność. Tylko czemu to takie drogie ?  O.o

Musujące mydełka i kulki do wanny - złotych kilka - zapewni Ci chwile relaksu i.... ukojenia dla mięśni. Są takie wieczory, nie oszukujmy się, że to wanna jest najlepszym przyjacielem kobiety.


***




Sprężyste loki , większa elastyczność. Coś mniej tłustego niż olejek. Zabezpieczającego przed wysoką temperaturą i puszeniem. PUCHU PUCHU. 


***




Generalnie - jeśli trenujesz Twoja skóra ciągle jest narażona na zmienne warunki (gorąco, ciepło, wiatr, ciągle kąpiele etc.) Zwiększony stres oksydacyjny, spowodowany treningiem oznacza, że Twoja skóra "żyje intesywniej". Nie wklepuj w nią masy chemii, podkładów, korektorów. Dbaj o nią przed wszystkim od wewnątrz.

Nie ma bata, żebyś miała piękne ciało/ skórę / włosy  bez odpowiedniego nawodnienia i diety. Witamin, tłuszczy i składników mineralnych pochodzących z pożywienia. nie z syntetycznych suplementów.  

Nie będzie jędrnych pośladów, lśniących włosów, niełamiących się paznokci, braku trądziku, rozświetlonej cery etc etc ...bez odżywiania.

Reprezentujesz wyglądem to co jesz. Jesz śmieci, palisz, pijesz, nie śpisz - nie dziw się ....

Moja rada dla wszystkich lasek : Idź najpierw do warzywniaka a potem do drogerii.

Kiedy ja wyglądam najpiękniej? Gdy lśnię zajebistością i szczęściem po treningu. Gdy moja spocona i czerwona twarz tchnie dziką radością. Wtedy właśnie.


***

poniedziałek, 9 listopada 2015

# Co nas wkurwia w facetach?




1. Gdy są niemęscy = facet z rodzaju cipa.

Spacer po centrum miasta. Godzina 19. Czwartek. Idę wolno, oglądam sobie ludzi. Zwracam uwagę na mężczyzn. To naturalne. Nie znajdują zbyt wielu. PRAWDZIWYCH.  Zawsze byłam tolerancyjna dla HOMO , nawet im współczułam, że są tacy spierdoleni. Ale ostatnio mnie to wkurwia, bo wiele facetów którzy nie potrafią ogarnąć własnego życia i zachowywać się (już nie wspomnę o wyglądzie) po męsku, z wygody, "podszywają" się pod gejów.
Śmieszne? Bardzo w chuj. Prezentować całym sobą - MĘSKOŚĆ trudne bardzo dla niektórych.
Dramat : rurki, torebki, włosy na żel. Kolesie potrafiący tygodniami nie golić brody by zakamuflować swoją ogólną pizdowatość. To chłopcy, nie mężczyźni. Zostaw nastolatkom do ochowania, achowania.



2. Udają, że nie mają uczuć wyższych.

Nie będzie płakał, nie powie Ci co go boli w Twoim zachowaniu, nie przyjdzie i nie położy się z głową na Twoich udach mówiąc że ma zły dzień i chce pogadać. Nie wspomni, że Cię kocha. Bo po co.
Wszystko będzie dusił w sobie, bo okazywanie uczuć jest takie niemęskie. Po czym w takim razie poznasz prawdziwego faceta? Będzie na tyle dzielny, żeby mówić o uczuciach.



3. Lepiej sobie radzą z odchudzaniem.

Podczas gdy my ślęczymy nad kompem, w poszukiwaniu diety cud, myślimy tygodniami nad planem ćwiczeń. Kupujemy ciuchy, buty i robimy mnóstwo pierdół totalnie z dupy.
 On weźmie ręcznik i pójdzie zrobić trening 4 razy w tygodniu na siłkę, i ograniczy porcje obiadowe do połowy. Bez ceregieli. Wytrwa. Systematycznie. Pełne zazdro. Żadnego pociągu do czekolady. Wyjebka na ciastki.



4. Brak szacunku do kobiet.

Skąd się bierze szacunek do kobiet? Z domu rodzinnego. Jak matka i ojciec nie nauczą to będzie problem w dorosłym życiu. Pomijając patologie rodzinne, to same partnerki, czyli my, swoich facetów, często nie uczymy szacunku do siebie, nie wymagamy podstawowych rzeczy.
Albo doprowadzamy do sytuacji gdy każdy normalny facet straci ten szacunek. I o zgrozo, ten brak szacunku i podejście przełoży ze swojej BYŁEJ NA KOLEJNĄ KOBIETĘ.
Także drogie Panie to są te powody:
-dajesz dupy na pierwszym spotkaniu, a potem chcesz być jego dziewczyną ;
-wybaczasz błędy niewybaczalne (za niektóre rzeczy naprawdę jest one way ticket dla niego) ;
-czepiasz się o pierdoły, a ignorujesz to, co naprawdę ma znaczenie ;
-chcesz być cool (czyli zgadzasz się na wszystko, masz wyjebkę i wierzysz w każdą jego bajkę) ;
-sama siebie nie szanujesz ( bo nie wiesz jak? bo ktoś ci kiedyś mówił że nie zasługujesz na to? boisz się, że go stracisz jak postawisz na swoim? Błąd.)
Co powiemy o facecie, który zaprasza dziewczynę na pierwszą randkę i płaci tylko za siebie? Że skąpa z niego pała.
A kiedy nie ustąpi nam miejsca w tramwaju? Że to niewychowany cham.
Nie oddaje nam swojej kurtki, gdy trzęsiemy się z zimna? Pieprzony egoista.



5. Mentalny Janusz - ten typ tak ma. 

To taki przypakowany koksu, który pół życia spędza w solarium, drugie pół na siłowni, a do zdjęć zawsze zakłada białą koszulę. Hańbą dla niego jest gdy ilość zaliczonych lasek nie równa się ilości jego palców. U rąk..u nóg..miesięcznie.



6. Żałośni podrywacze.

Którzy uważają, że robią Ci przysługę podchodząc do Ciebie. Zachowują się niczym książe - zjeb. Ich ego jest tak duże, że zajmuję całą ulicę. Jego komplementy zazwyczaj dotyczą Twoich cycków i dupy. Jeśli zdarzy Ci się usłyszeć od niego coś o nogach lub oczach- masz szczęście.
 Chcą Ci stawiać, pokazują, że kasa z nich wypływa. Choć 2 FOR YOU w MAC'U - to już naprawdę w chuj romantyczna i droga kolacja. Na nic nie licz. Nie licz na odwiezienie po randce. Taksówka na Twój koszt to max nonszalancji na jaki ich stać.  




7. Gdy jest : ciepłą kluchą, sztywniakiem lub nudziarzem.

Tu nie potrzeba komentarza, to widać, słychać i czuć. Żebyś nie wiem jak, użyła wyobraźni przy nim nie poczujesz się zaopiekowana i bezpieczna. Nie chcesz być jego mamuśką, prawda?
Nudziarz - gdy zapytasz co ostatnio zrobił dla swojego wnętrza- on odpowie że zjadł wczoraj pizzę i obejrzał mecz. I chuj, z takim o książkach nie pogadasz. O filmach też nie , chyba, że porno. Oglądanie seriali w sobotnie popołudnie to jego cholerny max.



8. Uważają, że dziewczyny które mają mięśnie nie są kobiece. 

Zazwyczaj sami mają przedramię wielkości uda, a Ty w clean'ie jesteś w stanie wziąć więcej z poprawną techniką niż on. No matter, zawsze swój kompleks (braku kondycji, sily, sprawności, umięśnienia) wmówią Ci jako Twoją wadę. W dupie byli, gówno widzieli.




9. Gdy nie broni swojej kobiety.

Ktoś obraża/ chamsko podrywa Twoją dziewczynę. Jeśli nie zainterweniujesz ( nie musisz tak od razu walić go w pysk) to wiedz, że masz problem. Z sobą. A twoja dziewczyna z Tobą.
A panom, którzy nie przywykli do otwierania przed kobietą drzwi, zadam krótkie pytanie za 100 punktów: czy to już równouprawnienie, czy po prostu brak wychowania?



10. Gdy są ulegli.

Takie korpobitch'e. Prawdziwy facet wie czego chce, ma swoje zdanie, potrafi o nie walczyć i go bronić. Bez pierdolenia Twojego zdania of cors. Umieją podejmować decyzje i w nich wytrwać.



11. Gdy wiecznie się bawią.

Zabawa do piątej rano w środku tygodnia? bitch please...a kiedy? Każdy dzień jest dobry. Zawali pracę, trening, spotkania. "Pan wieczna zabawa" nie będzie miał kobiety, rodziny i dzieci. Bo nie potrafi, choćby chciał. Przegrywa życie na rzecz zabawy.




Że generalizuję ? Ależ oczywiście. Mój cyrk (blog) i moje małpy (teksty) . Tak lubię pisać.


piątek, 6 listopada 2015

Roller -wałkowy automasaż



Czym jest powięź?
 
Układ mięśniowy może funkcjonować i trzymać się razem dzięki bardzo ważnej, ale też często pomijanej tkance: powięzi.
Ta tkanka łączna kolektywnie otacza i penetruje każdy mięsień, jak również kości, nerwy i organy tworząc trójwymiarowy kombinezon zapewniający podtrzymanie ludzkiemu ciału. Powięzie mają ogromny wpływ na to jak się poruszamy, na naszą posturę i percepcję bólu.
Poprzez prawidłowe i systematyczne rozluźnianie powięzi zapobiegamy bólom mięśniowym, usprawniamy rekonwalescencję mięśni i wreszcie zwiększamy mobilność fizyczną oraz gibkość, a dzięki temu naszą wydajności.
Blackroll Powięź
SMR (z ang. “self myofascial release”) – autorozluźnienie międzypowięziowe, jest efektywną techniką rozluźniania napięcia i zrostów w mięśniach, a także w otaczających je podwięziach.  Kontuzje przeciążeniowe, zapalenia, a nawet operacje mogą spowodować bliznowacenie i twardnienie powięzi. Twarda powięź daje niechciane uczucie sztywności, a także ogranicza ruchomości i gibkości ciała. Poprzez automasaż następuje nawilżenie powięź i jej stymulacja, a dzięki temu: polepszenie i zwiększenie zakresu ruchu.



 Rolki, piłki czy też inne przyrządy do automasażu i ucisku punktów spustowych występują w wielu stopniach twardości, rodzajach powierzchni, kształtach oraz rozmiarach.
 Jaką wybrać dla siebie i jak się wałkować ??

Wystarczy 8-10 powtórzeń na każdą partię mięśniową przed i po każdym treningu. Gwarantuje intensywny masaż mięśni i powięzi, którego efekt zbliżony jest do masażu sportowego. Z zalet korzystają kobiety, które poprzez systematyczne rolowanie ciała uzyskują dogłębny masaż antycellulitowy. Ta niepozorna rolka to profesjonalna opieka fizjoterapeutyczna w domowym zaciszu. Za jej pomocą każdy jest w stanie szybko i skutecznie zwalczyć niechciany ból i napięcie kumulujące się w ciele po ciężkim dniu pracy.

Wiele osób zadaje pytanie kiedy korzystać z foam rollera, przed czy po treningu? Odpowiedź brzmi i przed i po treningu. Rolka oprócz regeneracji po wysiłku ma również na celu przygotowanie do treningu. Warto przed rozpoczęciem sesji treningowej rozgrzać mięśnie na rolce po kilka powtórzeń na każdą partię w celu kolokwialnego „rozruszania się”. Nie będzie to oczywiście tak intensywne rolowanie, jakie jest wskazane po treningu, a spokojne rozciągnięcie powięzi, zniwelowanie sztywności i przygotowanie organizmu do treningu. Świetna baza pod rozgrzewkę. Po treningu natomiast rolowanie to już wręcz świętość! Tak, jak korzystanie z wałka przed treningiem można pominąć, jest to absolutnie nie wskazane po. Sama czynność rolowania jest substytutem rozciągania i daje lepsze efekty, jednak mimo to nie wyklucza się ze sobą nawzajem. Jeżeli ktoś lubi i czuje potrzebę rozciągania się po treningu może to robić, ale po rolowaniu się. Rolowanie jest czynnością dynamiczną, a rozciąganie statyczną dlatego ważne jest zachowanie tej kolejności. Jeżeli nie ma się wystarczająco dużo czasu na rolowanie i rozciąganie warto zrezygnować z rozciągania na koszt rolowania, gdyż rolowanie zdecydowanie dogłębniej rozciągnie spiętą powięź.
wałek z tesco - spełnia swoje zadanie

Jak często, czy ile razy dziennie powinno się rolować. Nie ma tutaj żadnych pisanych zasad.  Jednak warto również skorzystać z wałka po ciężkim dniu pracy, wtedy kiedy czujemy zmęczone i spięte mięśnie. Po raz kolejny słuchamy potrzeb naszego ciała. Trenując 3-5 razy w tygodniu rolujemy się po każdym treningu, a w pozostałe dni wtedy kiedy czujemy potrzebę. Korzystanie z wałka raz dziennie jest jak najbardziej optymalne. Częściej wtedy kiedy na przykład trenujemy dwa razy dziennie, lub czujemy wyjątkowe spięcie na danej partii mięśniowej.

Rolowanie się jest tylko z pozoru czasochłonną i męczącą czynnością, w rzeczywistości trwa kilka minut, które wraz z wprawieniem się i systematycznością wykonywania stanie się chwilą relaksu na którą będziemy czekać cały trening. Przy użyciu wałka nie ma żadnych ograniczeń i większych zasad, a korzyści płynące z jego zastosowania przekonają nawet najbardziej uprzedzonych.

{ źródło : blackroll.com.pl}

BlackRoll - firma produkująca oryginalny sprzęt do wałkowania ; do rozluźniania mięśni, powięzi, do ucisku punktów spustowych, do precyzyjnego rozluźniania danych miejsc .
Twardość roli zależy od : wagi, płci, podatności na ból, rodzaju wykonywanego treningu.

Rollować zaczęłam się ponad pół roku temu po crossficie na Blackrollowych rolkach (ceny 150-300 zł). Do domu kupiłam sobie twardy wałek piankowy w Tesco (za 35 zł) i służy mi równie dobrze co oryginalny. Jak widać często sporo płacimy za samą markę....

Przed treningiem niezbyt lubię się wałkować, a to dlatego, że efekt zbyt dużego rozluźnienia przeszkadza mi w samym treningu. Po jak najbardziej, to fajny cool down, odpreżenie przed rozciąganiem. Codzienne 10 minut rollowania "leczy" moje mięśnie. Granica bólu jaką możemy znieść jest bardzo indywidualny- warto spróbować ;)
 
przykładowa sesja rollowania ;)
 

środa, 28 października 2015

#hardstyle- Centrum Kettlebell Polska - Intro _ Strong First

(po lewo w białym topie, z kettlem w dłoni ) 
 Szkolenie szkoleniu nierówne. Na INTRO na pewno warto było wydać kasę i jechać przez połowę Polski. Takiej wiedzy na temat kettli nigdzie indziej w Polsce nie dostaniesz. Gwaratuję Ci. 

O tym miałam szansę przekonać się na INTRO do kursu na instruktora kettlebell metodą Hardstyle organizowanego przez zielonogórskie Centrum Kettlebell Polska.

                                                             ****
- po zarejestrowaniu się i odebraniu ponad 50-stronnicowego manual'a - czyli kettlowej Biblii rozpoczeliśmy szkolenie. Praktyka co chwila przeplatała się z teorią. 
Każde ćwiczenie wykonywaliśmy pod okiem instruktorów, zwracając uwagę na najmniejsze szczególiki techniczne. 



Szkolenie głównie prowadził Dariusz Waluś- szef CKB Polska. Przesympatyczny człowiek, który rozbawiał nas swoimi porównaniami oraz zachwycał rzetelną wiedzą płynącą z ogromnego praktycznego (!) doświadczenia.


certyfikat ukończenia szkolenia- kolejny do ściennej kolekcji ;)

 Udzielał nam bezcennych porad, pokazywał ćwiczenia korekcyjne, które pomagały doszlifować pozycje. Omówiliśmy podstawowe ćwiczenia w metodzie Hardstyle. Na sali znajdowało się ponad 100 osób, wszyscy żądni wiedzy i zakochani po uszy w kulkach ;)


Jako kursanci otrzymaliśmy też sporo porad marketingowych, jak postępować z klientami, jak być dobrym trenerem. Zostało również podkreślone jak dużą rolę w treningu z odważnikami kulowymi pełni: rozgrzewka, mobility, streching, odpoczynek. 


Co wyniosłam ze szkolenia:

- fachową wiedzę na temat treningu oraz moich technicznych błędów (tego Ci nie powiedzą internety i filmiki z yt, tego nie dowiesz się z książek, ). 


-o ile siłowo i wytrzymałościowo jestem dobrze przygotowana, tyle idealna technika jest do wypracowania. Tak, że PRACA, PRACA, PRACA do maja (głównego szkolenia) mnie czeka ostra.


FOTO : Artur Kurdyk 


-odciski da się ogarnąć (różne metody mechaniczne lub dostosowanie chwytu o tym postaram się napisać oddzielny tekst, bo wiem, że jest zapotrzebowanie ;)))


- lepiej wziąć mniej kg ale zrobić POPRAWNIE TECHNICZNIE --> czasem moje ego nie zezwala na mniejszy ciężar , ale obiecuję z tym walczyć !
 Krzywienie nadgarstka przy cleanach to jest moja największa zmora ! 



FOTO: CKB POLSKA
- to nie kettle są kontuzjogenne ale głupota trenujących lub trenerów

-warto zainwestować w licencjonowane odważniki , te ogromne kolorowe, o takiej samiej wielkości bez względu na wage (tzw.sportowe) oraz takie z marketów są źle wyprofilowane do metody Hardstyle, lepiej wydać raz a dobrze i uniknąć kontuzji nadgarstka 

-jak ważna jest prawidłowa postawa oraz przypięcie

-prawidłowy oddech pozwala zrobić więcej i lepiej


FOTO : Artur Kurdyk
CZYLI: 

-lepiej skorzystać z pomocy instruktora zanim nauczysz się złej techniki sam. Lepiej jest wbić coś nowicjuszowi do głowy niż uczyć już źle nauczonego poprawnej techniki.

-sporo pracy własnej na treningach jak i zarówno więcej doświadczenia instruktorskiego ( Boot Camp Polska daje mi szansę łapania doświadczenia w pracy z ludźmi) mają zaowocować zdaniem moich egzaminów  instruktorskich w maju . Innej opcji nie widzę. Próbowałam najróżniejszych sportów, ale to właśnie kettle jarają mnie najmocniej. Lubię treningi z obciążeniem, generujące potężną (funkcjonalną !) siłę. 
FOTO : Artur Kurdyk

Nigdy nie jarało mnie podrygiwanie w rytmie latynoskich hitów na zumbie, skakanie na areobiku, lub treningi z mikroskopijnymi hantelkami. 

Nie chciałam też również sprowadzać swoje treningi tylko do pracy nad dupą, bicepsem, łydką i innymi częściami ciała. 

Chciałam coś mocnego, właśnie jak CROSSFIT I KETTLE - coś co sprawia, że zapominam o całym świecie gdy wchodzę na trening, coś co daje mi ogromnego KOPA, FLOW I PIER***NIĘCIE. Coś co pozwala mi się realizować, zaspokoić i wyżyć. No i mam ;))


Wiem, że lekko nie będzie, ale to właśnie jest fajne, starać się w życiu o coś wielkiego i powoli realizować cele ( i  marzenia of cors) . 
FOTO : Artur Kurdyk

ps: gdyby ktoś był chętny pogadać o kettlach, wspólnie potrenować lub wymienić się książkami (namiętnie czytam Pavla Tsatsouline'a) to zapraszam do kontaktu ! ;)

poniedziałek, 26 października 2015

#1 Podróże kształcą - Zielona Góra

Ogromną przyjemność sprawia mi podróżowanie. I nie myślcie, że chodzi mi o jakieś tropikalne wyspy czy Paryż. Wolę Polskę. Miejsca niszowe, których nie wymienia się jako "NAJ" w przewodnikach. Piękne i z klimatem.

Jeszcze większą przyjemność sprawia mi samo przygotowywanie się do zwiedzania. Wyszukiwanie miejsc wartych obejrzenia, śledzenie map, sprawdzanie rozkładów, cen biletów, całe to "projektowanie" wycieczek zapewnia coś, czego żadne biuro podróży czy przewodnik nie są Ci w stanie dać. Czytanie przewodników, szukanie miejsc nietypowych, kawiarni gdzie można wstąpić na jedyną taką kawę, restauracji gdzie można zjeść obiad jak nigdzie indziej.  


Takim miejscem w ten weekend okazała się Zielona Góra.


Dobre bo stare.
Starówka, Rynek, przedwojenne kamieniczki i wille położone wzdłuż Aleii Niepodległości. Szóste pod względem wielkości w Polsce 140- tysięczne miasto.

Bliżej natury.
 Zielona Góra posiada 5 parków, ok.50% jej powierzchni to lasy. Miejsce najczęściej odwiedzane przez zakochanych? Park Winny, położony na zboczu, oraz Palmiarnia czyli najwyższy taras widokowy. palmiarnia powstała na bazie Domku Winiarza, wśród tropikalnej roślinności, znajdują się tu: restauracja, kawiarnia, mediateka, akwaria. Rzeźby, widoki, ławeczki, wszystko to buduje niesamowity nastrój-  zwiedzane bardzo późnym wieczorem, tak jak my mieliśmy szansę.

Zielona Góra nocą śpi..
.. ulice są puste. Sygnalizacja świetlna jest wyłączana w weekendy, wieczory i noce, po to żeby usprawnić ruch. I to działa, nikt na nikogo nie trąbi.


Komunikacja miejska.
Na prawie każdym przystanku elektroniczne tablice rozkładowe. Nowe autobusy. Bilety (ulgowe:1,50) do kupienia jedynie w biletomacie autobusowym. Linia która objeżdża całe miasto ;)


Włoskie akcenty
spacerując po Zielonej niczym szalony chińczyk robiłam zdjęcia, mnóstwo kamieniczek, schodków, knajpek w stylu włoskim, urokliwe zakątki. 


Crossfit , Kettle i Biegacze
na szkoleniu poznałam ludzi którzy prowadzą crossfitowy box w Zielonej, podobno zainteresowanie mają spore, z kolei na wieczornym spacerze główną ulicą spotkałam kilkunastu biegaczy, ale ani jednego przechodnia. 
Jak widać Zielonogórzanie nie stronią od aktywności fizycznej. Centrum rekreacyjno-sportowe duże , nowoczesne, jako jedyne w Polsce oferujące najdłuższą zjeżdżalnię wodną. Zdecydowanie miasto dla takich aktywusów jak Ja. 


Bądźmy jak Wrocław
Najszybciej rozwijające się, najmodniejsze, najbardziej studenckie, hipsterskie i nowoczesne miasto w Polsce? Wrocław love - powiecie. Otóż Zielona Góra prze do przodu i w ciągu kilku lat dogoni Wrocław. Muzea, centra handlowe, infrastruktura, zaplecze turystyczne wszystko to bardzo prężnie się rozwija. Ciekawe położenie, dobry dojazd. 

Lokalne wino
raz do roku, we wrześniu, jest winobranie któremu towarzyszą całodniowe imprezy, świętowanie, na ten czas mnóstwo sklepów się zamyka. Lokalne wino jest dość drogie i można je zdobyć w dwóch sklepach w mieście. Nam się niestety nie udało, ponieważ wieczorami, wtedy gdy mieliśmy czas na zwiedzanie, były już zamknięte. Ale z pewnością wrócimy w maju, żeby Zielonogórskim winem opijać moje trenerskie sukcesy ;)


W drodze do gwiazd
na fanów warszawskiego Centrum Nauki Kopernik czeka nowo otwarte nowoczesne cyfrowe planetarium, mające przybliżyć zwiedzającym tematykę gwiazd, planet i galaktyk poprzez projekcję na olbrzymiej kopule.



Niczym wrocławskie krasnale, tak zielonogórskie bachusiki !
jestem jak dziecko ale uwielbiam latać po mieście w poszukiwaniu ukrytych figurek małych ludzików. "Bachusiki to atrakcja turystyczna miasta Zielona Góra. Na stronie bachusiki.cba.pl znajdziesz o nich wszystko - opisy, zdjęcia, newsy, mapki i wiele więcej! Bachusiki, jak głosi legenda, to dzieci Bachusa, rzymskiego boga wina, który usadowił się na zielonogórskim deptaku. Dlaczego Zielona Góra? Jest to z miasto winiarskie z długą tradycją.Nie przejmując się kwestiami rodzinnymi, dzieci Bachusa rozbiegły się po całym mieście i rozrabiają. Ten toczy beczkę, ten wspina się na wieżę, a jeszcze inny śpi pod pancerną szybą. "


**************

O SAMYCH KETTLACH I SZKOLENIU POST BĘDZIE JUTRO ;) 
ZAPOWIADA SIĘ DŁUŻSZY WPIS ;)